Ustanowienie obrońcy w postępowaniu dyscyplinarnym |
Witam ponownie,
Opiszę wam jak się sytuacja w ww. sprawie przedstawiała.
Otóż kiedyś pracowałem w jednym wydziale, a później przeniosłem się gdzie indziej. Po pewnym czasie przyszedł do mnie kolega M. z dawnego wydziału i powiedział, że wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne i spytał czy zostałbym jego obrońcą.
Z przekazanych informacji wynikało, że kolega M. otrzymał od naczelnika M. polecenie realizowania pewnego zadania, które powodowało, że w bardzo długim czasie praktycznie był nieobecny w miejscu pełnienia służby. Wpływały dokumenty, a on ich nawet nie odbierał, bo nie miał jak – był ciągle w rozjazdach. Dogadał się więc ze swoim kolegą z pokoju, żeby przejął te dokumenty na siebie i tamten się zgodził. Ten drugi udał się do naczelnika M. z prośbą o ich przedekretowanie na siebie, a naczelnik M., który nie do końca dogadywał się z kolegą M. uznał, że nie odbieranie dokumentów przez taki czas jest nie wykonywaniem poleceń służbowych i napisał notatkę służbową o wszczęcie przeciwko koledze M. postępowania dyscyplinarnego.
Po wysłuchaniu kolegi M. zgodziłem się zostać jego obrońcą.
Wyobraźcie sobie jakież było moje zdziwienie , gdy dosłownie kwadrans po jego wyjściu pojawił się u mnie mój kolega naczelnik M. z prośbą – uwaga, uwaga – abym został jego obrońcą w postępowaniu dyscyplinarnym!
Okazało się – choć on się oczywiście do tego nie przyznał - że na podstawie napisanej przez niego notatki wszczęte zostało przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne za brak nadzoru w sprawie kolegi M., czyli inaczej mówiąc przez swoją głupotę gość dokonał samopodpie***lenia w obecności przełożonego za 100 punktów ?
Pomimo, że to też był mój kolega odmówiłem mu udzielenia pomocy.
Po pierwsze z przyczyn formalnych, bo nie mogłem reprezentować w tej samej sprawie dwóch stron konfliktu, a po drugie, bo po prostu przyszedł do mnie później. Sumarycznie nie bez znaczenia był też fakt, że po tym jak został naczelnikiem trochę mu się – jak to często w takich przypadkach bywa - „pogorszyło” z byciem po prostu człowiekiem.
Tak więc w sprawie tej wszczęte zostało postępowanie dyscyplinarne, które dla kolegi M. trwało 6 lat, a dla naczelnika M. parę miesięcy. Jak sądzicie dlaczego tak różnie to wyglądało dla każdego z nich?
Funkcjonariuszu, żołnierzu - pamiętaj nie jesteś sam!
|
Wiadomości w tym wątku |
Ustanowienie obrońcy w postępowaniu dyscyplinarnym - przez Kancelaria Prawna Łabuz - 09.11.2020, 19:16
RE: Ustanowienie obrońcy w postępowaniu dyscyplinarnym - przez Kancelaria Prawna Łabuz - 10.11.2020, 16:35
RE: Ustanowienie obrońcy w postępowaniu dyscyplinarnym - przez Kancelaria Prawna Łabuz - 12.11.2020, 16:24
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: |
1 gości |